poniedziałek, 27 stycznia 2014

co denerwuje

Są rzeczy, które bardziej lub mniej działają na nerwy.
Oto moja lista:
1. Robienie zdjęć podczas których, autorka strzela ustami "dziubek". Dodawanie tego typu zdjęć, nazwijmy je "hand made" do CV !!!inaczej mówiąc do: cefałki, o zgrozo!


Podobnie jak "dziubek" denerwują zdjęcia z "nóżką hop"


A już najbardziej drażni poniższy infantylizm:


Jeszcze jestem w stanie zrozumieć dziewczynę w wieku 12-15 lat z powykrzywianymi do środka stopami. Ale zdjęcia niewiast powyżej 20 lat to chyba przesada. 


2. Zadawanie pytań "dlaczego nie chudnę" po miesiącu(!) ćwiczeń systemem cytuję: mel b cardio, mel b abs, tiffany boczki. Każdy oczywiście ma wiedzieć co kryje się pod tymi nazwami. Litości niewiasty! Zasmarkanym obowiązkiem każdego, kto próbuje się odchudzać jest albo: a) zaczerpnięcie wiedzy od profesjonalisty, a jeśli szkoda na to kasy to: 
b) zapoznanie się z podstawowymi zasadami odżywiania i treningu. Możecie wierzyć lub nie, ale żadna Mel b czy inna Tiffany nie wymyśliła niczego, co nie byłoby znane od wielu lat. 

3. Projekt. Słowo ostatnimi czasy niebywale "Trendy". W szanownej telewizji, co drugi celebryta bierze udział w "projekcie". Już nie jest to rola teatralna, występ w kabarecie, wydanie nowej płyty, to już nawet nie przedsięwzięcie teraz jest to PROJEKT. Matylda Damięcka opowie w pewnej telewizji śniadaniowej o swoim nowym projekcie, Magdalena Kumorek opowiada o swym śpiewającym projekcie. Kiedyś to był projekt domu, później projekty unijne teraz już w zasadzie wszystko jest projektem. Zaplanowanie zakupów też stanie się projektem. 

4. Bezmyślne kopiowanie. Tak jest np. z modą na szaliki w pewną kratę. Nikt chyba nikomu nie wmówi, że takowy można kupić już od 27,50 zł.


Są też i droższe już za ok. 179 zł. Tylko nie wiem dlaczego marka na opakowaniu jest częściowo usunięta przez sprzedawcę?!


Ale nie w tym rzecz. Ubrania są i zawsze będą podrabiane. Problem zaczyna się wówczas gdy nagle staje się modne noszenie szalików marki na którą, nie czarujmy się nie jest stać przeciętnego Polaka.


Gdybyśmy zamknęli oczy i splunęli z wysokości, to na 100% trafiłoby w jakąś Panią wystrojoną w "blogerski szal (tandetna podróba) marki Burberry".


Rozumiem jeszcze, gdyby te podróby były kopiami niepowtarzalnego kroju, czy materiału, ale to kopiowanie tylko lub aż, takiej a nie innej kraty. 

Podobnie rzecz się ma z bluzkami pseudo Céline Paris.


To, że ktoś na pewnym blogu popełnił stylizację z w/w i ładnie to wygląda wcale nie znaczy, że trzeba wyglądać tak samo. Tymbardziej, jeśli nas zwyczajnie na takie kreacje nie stać, a kierujemy się zasadą: jeśli wszyscy to ja też. 
I to właśnie jest bardzo tandetne.