piątek, 16 listopada 2012

New York, New York - życie, praca i emigracja



Amerykańskie El Dorado. Za możliwość wyjazdu do USA i zamieszkania m.in. w Nowym Jorku Polacy oddaliby wszystko - tak było kiedyś. Czy dzisiaj LOVE NY?

Jak wygląda życie i praca na emigracji?







1. Jak długo mieszkasz w USA?

Do USA wyjechałam 11 lat temu, zamieszkałam w Nowym Yorku i mieszkam tu w chwili obecnej.

2. Czy się zmieniły czasy jeśli chodzi o przyjazdy zarobkowe Polaków do USA? W chwili obecnej jest już ich mniej/więcej?

W chwili obecnej zdecydowanie dużo mniej Polaków przyjeżdżaja w celach zarobkowych. Spowodowane jest to przede wszystkim kryzysem. Kryzys o którym wszyscy głośno mówią odbił się w przede wszystkim w budownictwie. W tej chwili nie buduje się w takim stopniu jak kiedyś, a to przecież w tej branży Polacy najczęściej znajdowali zatrudnienie przyjeżdżając do Nowego Yorku. Poza tym zarobki są podobne jak np. 5-6 lat temu, natomiast ceny za wynajem mieszkań oraz ceny żywości skoczyły mocno górę. Należy też zwrócić uwagę na fakt, że rynek pracy się zawęża, a z tego też rynku wypierają nas (Polaków) np. Latynosi. Mowa tutaj przede wszystkim o emigrantach z Meksyku, którzy pracują za niższe stawki, zaniżają jakość usług i pracy.

3. W jaki sposób przeciętny polski emigrant nie mający stałego pobytu szuka pracy w NY?
Polski emigrant, nieważne czy przebywający legalnie czy nie, najczęściej zarabia świadcząc usługi budowlane (budowa, wykończenia wnętrz itd.). Czyli ogólnie pojęta tzw. budowlanka - mowa tutaj oczywiście o mężczyznach. Kobiety najczęściej pracują jako sprzątaczki. Takie są początki w zasadzie dla każdego. Dopiero z czasem można sobie wyrobić "pozycję". Pracować w biurze lub znaleźć pracę  jako opiekunka do dzieci dla np. bogatej rodziny na Manhattanie. Praca jest trudna, wymagająca, ale w efekcie dosyć opłacalna finansowo. Tyle, że w tym wypadku kłania się znajomość języka.


4. W jakim charakterze można najszybciej znaleźć prace i za jakie stawki? Jakie stawki kiedyś były, czy teraz się zarabia więcej czy mniej?
Z tego co się orientuję, np. pomocnik malarza jest w stanie zarobić ok. $12-15/h ....ale już fachowiec $20 i więcej w unii $30 plus. Kobiety zajmujące się sprzątaniem u społeczności ortodoksyjnych Żydów na Brooklynie ok. $10/h, ale już te które pracują na Manhattanie 20$/h i więcej. Stawki nieznacznie się nieznacznie zmieniły w przeciągu 5 ostatnich lat, ale niewiele.


5. Jaki jest stosunek Polaków do Polaków? Pomagają sobie wzajemnie, czy przeciwnie?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Jedni mówią, że lepiej nie przestawać z Polakami. Osobiście utrzymuję kontakt z polskimi emigrantami i są to wartościowe znajomości. Raczej nie powinno się generalizować, ponieważ wszystko zależy od człowieka. Nie jest ważne skąd pochodzi, jakiego jest wyznania, jaki ma kolor skóry.

6. Czy w chwili obecnej jest sens przyjazdu "za chlebem"?
Teraz za tzw. przysłowiowym chlebem chyba przyjazd nie ma sensu. Kurs dolara w Polsce nie jest wielki, więc raczej taki wyjazd jest średnio opłacalny. Druga strona medalu, to fakt, że mężczyźni pracujący na budowie przez zimę mają zdecydowanie mniej pracy - tzw. martwy sezon. Są więc zmuszeni na ten okres szukać dodatkowego zarobkowania - a z tym bywa różnie. Inna sprawa to przyjazd do rodziny lub na stałe. Z tego co obserwuję, w chwili obecnej jest już zdecydowanie mniej Polaków, którzy przyjechali zarobkować w ostatnich latach. Mowa tu o ostatnich ok 2 lat. Większość, jest już tu parę lat, żyją, pracują, mieszkają, legalnie lub nie. 

7. Przeżyłaś kilka "kataklizmów" WTC, ogólny kryzys ekonomiczny, Huragan Sandy. Jaki ma to wpływ na jakość życia w NY. W jaki sposób jest to odczuwalne?
Mam wrażenie, że w tej chwili mocno widać kryzys i zdecydowanie większą biedę. Choć oczywiście nie wszędzie. W bogatych dzielnicach jak np. Manhattan kryzys jest zdecydowanie mniej zauważalny. Ale w innych, np. Brooklyn, czy Queens, zdecydowanie tę biedę już widać. Można powiedzieć, że tam czas się zatrzymał w latach 70-80 tych. Np. Queens jest już prawie całkowicie zamieszkany przez społeczność latynoską - nie mówiącą w ząb po angielsku. Huragan Sandy trochę narobił zamieszania, ale to pestka w porównaniu z katastrofą WTC. WTC mimo, że wydarzyła się w USA to światowa tragedia, która zmieniła myślenie amerykanów na zawsze i można powiedzieć, że to ona zapoczątkowała światowy kryzys. Ogólnie to po niej wszystko uległo zmienie,  niestety na gorsze.